Pimientos de padron to malutkie papryczki, pochodzące z Galicji. Są bardzo popularne w hiszpańskich barach tapas. Jest to odmiana z Chile, przywieziona do Galicji przez misjonarzy z zakonu franciszkańskiego w XVI wieku, prawdopodobnie z Meksyku. Podaje się je w najprostszej formie - smażone na patelni, na dużym ogniu, a następnie posypuje gruboziarnistą solą morską. Zasadzone w Hiszpanii, stopniowo dostosowały się do lokalnego klimatu, stały się mniejsze (mają zwykle niewiele więcej niż 5 cm długości) i utraciły częściowo swój pierwotny "ogień".
Zazwyczaj są słodkie, ale może się trafić jakaś pikantna. Nie sposób poznać która to. Jest takie hiszpańskie powiedzenie: «Como los pimientos de Padrón: unos pican y otros no», które oznacza: "Jak papryczki z Padron, jedne szczypią, a inne nie".
Jeśli traficie na te papryczki w sklepie, koniecznie je kupcie. Ja swoje kupiłam w jednym z dyskontów z okazji hiszpańskiej akcji tematycznej. 2,99 zł za całkiem sporą tackę.
Podaję przepis na najprostszą wersję. Obsmażane na oliwie, aż skórka najpierw pokryje się pęcherzykami, a później zbrązowieje. To super propozycja na kolację, jako przekąska, czy też jako dodatek do mini kanapki, np. z chorizo. A co, jak szaleć to szaleć.
Jak jeść te papryczki? Chwytać za ogonek i jeść wszystko to, co poniżej. Smacznego!
Papryczki pimientos de padron z patelni, z solą
Składniki:
- papryczki pimientos de padron
- oliwa (z drugiego tłoczenia), na ok. 400-500 g starczą dwie łyżki
- sól, najlepiej gruboziarnista
Wykonanie:
Papryczki umyć, osuszyć ręcznikiem papierowym lub kuchennym. Na patelni rozgrzać oliwę, rozprowadzić olej na całej powierzchni. Włożyć papryczki na rozgrzaną patelnię. Smażyć - w razie potrzeby - partiami, żeby papryczki nie były zbyt ciasno poukładane. Smażyć z każdej strony, aż staną się lekko złote - brązowe. Na początku pojawią się na papryce pęcherzyki powietrza, później, w miarę smażenia, zbrązowieją.
Można osączyć na ręczniku papierowym. Na talerzu posypać szczodrze solą. Zajadać na ciepło.
Gdyby się trafiła jakaś ostra papryczka, miej w pogotowiu kawałek chleba lub bagietki do przegryzienia :) Mnie na całe opakowanie nie trafiła się taka ani jedna.
własnie trafiłam na nie w moim dyskoncie! Twoje wyglądają bardzo apetyczne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę udanej konsumpcji :)
Usuń