Nalewka z czerwonych porzeczek - im starsza, tym lepsza. Przepis znalazłam w książce "Złota księga nalewek", uzupełniony o informacje znalezione na forum winiarskim. Pod przepisem zgromadziłam garść informacji dotyczących robienia nalewek - zachęcam do przeczytania, zanim przystąpisz do pracy.
Gwarantuję, że taka nalewka stanowi prawdziwy rarytas i będzie najbardziej pożądanym alkoholem w domu.
Nalewka z czerwonych porzeczek
Składniki:
- 1 kg dojrzałych owoców [waga po oczyszczeniu z szypułek i przebraniu]
- 1,5 l spirytusu 70% [jedynym dostępnym w sklepie okazał się być 96%, rozcieńczyłam go, dałam 1 litr spirytusu, 390 ml wody; pozostałe 100 ml uzupełniłam wódką]
- 1 kg cukru
- pół laski wanilii [niekoniecznie]
Dojrzałe, czerwone owoce oczyścić, umyć i osuszyć. Włożyć do słoja [uprzednio wyparzonego - ja wyparzałam w piekarniku w temperaturze 130 stopni C przez około 20 minut, ostudzonego] razem z wanilią i zalać spirytusem. Macerować w ciepłym, słonecznym miejscu przez miesiąc, co kilka dni wstrząsając naczyniem. Po tym czasie nalew zlać i odstawić. Owoce zasypać cukrem i gdy się rozpuści połączyć z nalewem. Odstawić na kilka dni, przefiltrować i rozlać do butelek.
Owoce, które pozostały w słoju można zalać wódką - w ten sposób uzyskamy wódkę porzeczkową.
Przechowywać w chłodnym, ciemnym pomieszczeniu, nie w lodówce.
Dojrzewa minimum 3-6 miesięcy. Po tym czasie można pić.
Nalewka ma jasnoczerwony kolor. Ta na zdjęciu ma ponad dwa lata. Przechowuję ją w ciemnej szklanej butelce w szafce kuchennej - ważne by nie miała dostępu światła.
KILKA ZASAD, KTÓRYCH POWINNIŚMY PRZESTRZEGAĆ PRZY ROBIENIU NALEWEK
opracowane na podstawie książki "Złota księga nalewek" i "Nalewki i wina domowe"- do nalewki używamy tylko dojrzałych i niezepsutych owoców o jak najwyższej jakości
- naczynia, w których przygotowujemy nalewki muszą być sterylnie czyste
- nie wolno zalewać owoców bezpośrednio spirytusem 95 czy 97%, należy go najpierw rozcieńczyć wodą
- do rozcieńczania spirytusu używamy wody przegotowanej i ostudzonej - wodę mineralną także należy przegotować
- zanim przelejemy nalewkę do butelki, trzeba ją sklarować czyli przepuścić przez bibułę filtracyjną lub gęstą watę ułożoną w dużym lejku, w moim przypadku świetnie sprawdziły się także filtry do kawy, włożone do odpowiednio dużego lejka
- nalewki powinny naciągać w cieple lub na słońcu - wtedy owoce łatwiej puszczają sok, a dojrzewać w chłodzie, a nie w lodówce - w przypadku gdy jakimś cudem nie masz prawdziwej piwnicy w ziemi o niskiej temperaturze, ustaw nalewkę w szafce kuchennej
- nalewki przechowujemy w chłodnym i ciemnym miejscu, w butelkach z ciemnego szkła, aby pod wpływem światła nie zmieniały barwy i nie brunatniały
- nalewki można przechowywać przez wiele lat - największym sekretem doskonałej nalewki jest długi okres leżakowania
- gdy przepis wymaga, aby w skład produktów na nalewkę wchodziły pestki owoców, odmierzoną ich ilość lekko miażdżymy np. w moździerzu
- odstawione owoce zalane alkoholem, a także owoce zasypane następnie cukrem muszą być szczelnie przykryte płótnem, kilkoma warstwami gazy lub ściereczki albo zakorkowane - by nie wpadały muszki; nie przykrywamy szczelnie tworzywami sztucznymi np. folią
Porzeczkowa jest pyszna, też robiłam, w zeszłym roku. Moja ma jednak bardziej intensywny, zdecydowanie czerwony kolor.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
moja też miała intensywny kolor, ale pobyt w cieple nie służy nalewce - najlepiej przechowywać ją w chłodzie, idealnie byłoby mieć piwniczkę :)
Usuńzastanawiam się jaka jest różnica w macerowaniu od razu wszystkiego - owoce, cukier, alkohol??
OdpowiedzUsuńnie odpowiem na to pytanie, korzystam z wiedzy osób bardziej ode mnie doświadczonych i książek, nie modyfikując ich wskazówek
Usuńproponuję poszukać odpowiedzi na forum dotyczącym produkcji domowych win i nalewek - sama znalazłam tam swego czasu wiele odpowiedzi na nurtujące mnie pytania
Świetna ta nalewka. Robiłam w zeszłym roku, tylko - mea culpa - nie napisałam. W tym roku znów nastawiłam. Jest w sam raz słodka, nie ulepek, w ogóle jest ciekawa w smaku, jedna z moich ulubionych. Pozdrawiam - BarKat
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń