Ta nowa technika przyrządzania ryby jest rewelacyjna. Dzięki powolnemu pieczeniu w niskiej temperaturze jest ona soczysta i wilgotna - może być trudno powstrzymać się od dokładki. Absolutny mercedes. Nadaje się na spotkania rodzinne i proszone kolacje, dlatego, że ryba robi się sama i nie wymaga doglądania. Przepis Agnieszki Kręglickiej (znowu, bo bardzo ją lubię), pochodzący z programu "Para w kuchni 2". Do jedzenia na zimno i na ciepło - wolę na ciepło. Filety w całości można kupić np. w Makro. W tym przepisie sprawdzą się też dzwonka - ale w takim przypadku dałabym ich więcej niż 85 dag - tak by ryba nie wyszła zbyt słodka.
Łosoś powoli pieczony
Składniki:
- filet łososia w całości [mój ważył 850g, ale moim zdaniem może być większy]
- 1 łyżka (15 ml) cukru brązowego muscovado
- 1 łyżka cukru białego
- 1 łyżka soli gruboziarnistej [dałam 3/4 łyżki kamiennej]
- pęczek kopru drobno posiekany
- pieprz czarny świeżo mielony
- pieprz czerwony w ziarnach
- 2-3 cytryny pokrojone w cienkie plasterki [wystarczyło mi 1 i 1/2 szt.]
dodatki:
kalarepki, majonez, posiekany koperek, pieprz czerwony albo
[moje dodatki]: karmelizowana marchewka i puree z groszku jak w tym przepisie
Wykonanie:
W równych proporcjach wymieszać sól, cukier brązowy i cukier biały (jeżeli stosujemy brązowy cukier oczyszczony, dodatek białego jest niepotrzebny). Łososia oczyścić z ości, równo posypać przyprawą. Całość doprawić pieprzem czerwonym i czarnym, przykryć warstwą siekanego kopru. Na wierzchu ułożyć plastry cytryn. Blachę do pieczenia wyłożyć pergaminem, ułożyć łososia i piec w temperaturze 70°C. Po około 1,5 godziny sprawdzić, czy jest gotowy w środku (mój był gotowy po 2 h, piekłam przy użyciu programu - grzanie góra i dół). Czas pieczenia zależy od wielkości ryby.
Agnieszka Kręglicka proponuje ułożyć na desce półplasterki kalarepki, jak łuskę. Na niej podać upieczoną rybę. Obok podać sos z majonezu, koperku, pieprzu czerwonego. Rybę smarować na kalarepce, jak na kanapce.
Ja natomiast serwowałam porcję ryby w towarzystwie ciepłych warzyw i puree z groszku.
Bądź na bieżąco, polub stronę na fb
Uwielbiam takie soczyste łososie,zazwyczaj robię na parze lub w folii jeszcze nigdy się nie odważyłam na otwarte pieczenie tej rybki ,muszę spróbować:)Bardzo ładnie podane.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda bardzo soczyście. Ja robię wręcz przeciwnie - krótko, w wysokiej temperaturze, za to w kieszonkach z folii (tu o tym piszę: http://wp.me/p1R87E-2x) i też od dokładki ciężko się powstrzymać :-)
OdpowiedzUsuńMniam, wygląda pysznie, choć nie wiem, czy wytrzymałabym 2 godziny, aby czekać na upieczenie ryby. Do cierpliwych osób nie należę.
OdpowiedzUsuńHaniu-Kasiu, też pewnie bym nie wytrzymała gdyby nie to, że łososia pieczonego powoli i w bardzo niskiej temperaturze jadłam w restauracji Tamka 43 (chyba Ci nawet o niej mówiłam)- łosoś dzięki tej technice był soczysty, miękki i niewiarogodnie wręcz pyszny (jedna z najlepszych pozycji tam i najbardziej przeze mnie zapamiętanych, obok sorbetu ze szczawiu)
OdpowiedzUsuńcentko - zazwyczaj ja też tak robię; to była ryba na specjalną okazję
co by tu zjeść - to był mój pierwszy raz
W zmywarce też jest 70 stopni;) Można by opatentować:P
OdpowiedzUsuńja nie mam pomysłu na ten patent :( masz pole do popisu
OdpowiedzUsuńSuper sposób na łososia, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPyszny, pyszny sposób łososiowy:) Mniaam:)
OdpowiedzUsuńTakiego łososia piekł kiedyś mój były facet, po kursie u Schellera, pycha, muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńByłem na takim firmowym integracyjnym gotowaniu u Schellera daaawno temu. Opiekunem mojej grupy byl Pascal, ten co potem w TVN przyprawy reklamowal, ale wracajac do tematu, moja grupa miala w menu takiego wlasnie pieczonego w 70 stopniach lososia. Nie wierzylem, ze cos z tego wyjdzie, poki nie sprobowalem. Wlasnie dzis mi sie to przypomnialo, bo po robieniu suchi zostal mi kawalek lososia. Wpakowalem do piekarnika i za poltorej godziny zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Usuńwidzę, że sporo osób było u Schellera :) Anonimowy gościu - jak Ci się upiekło? efekt podobny?
UsuńBardzo fajny pomysł, swoją drogą niedawno odkryłam, że niektóre piekarniki mają funkcję ,,Pieczenie szabasowe" - do 72 godzin :)
OdpowiedzUsuńBardziej lubię płaty łososia, niż dzwonka i ta propozycja wygląda bardzo zachęcająco :)
Nino, ta nska temperatura i długi czas, to to podobnie jak z pieczeniem mięs - polecam termometr do pieczenia :)
OdpowiedzUsuńłososia uwielbiam.
OdpowiedzUsuńto u mnie najpopularniejsza ryba. jem ją często i w dużych ilościach.
zaciekawiłaś mnie tym długim pieczeniem. Ciekawa jestem efektów.
a jak sprawy zawodowe?
już sporo czasu minęło od ślubowania :)
ciekawa jestem wrażeń z początków działalności.
całuję!
Grażyno - warto
OdpowiedzUsuńMajano - o tak, i jeszcze "samo się robi"
Malino - o no widzisz, a masz gdzieś jego przepis?
Grace - ale polskiej produkcji? To bardzo praktyczne :)
Zemifroczko - no właśnie mam termometr w piekarniku, ostatnio piekłam polędwicę wieprzową ustawiając temperaturę dla mięsa średnio wypieczoneg - lepszego i bardziej wilgotnego mięsa pieczonego nie jadłam; to mnie zachęciło do dalszych eksperymentów z temperaturą
peggy - ślubowanie było na początku września; byłam od tego czasu w todze już kilka razy - powiem szczerze, że człowiek od razu czuje się mądrzejszy ;) ale na pewno poczułam dumę jak ją założyłam - czułam że założenie jej okupione było wielkim wysiłkiem; może kiedyś nawet umówimy się na ciasto - mieszkasz tuż obok - może zatem kiedyś wpadniesz np. na scrabble i ciasto?
Witaj Nino.
OdpowiedzUsuńZrobiłam podsumowanie Akcji Wigilia. W wyróżnieniu znalazł się Twój przepis. Teraz dopiero zauważyłam, że nie ma banerka akcji na Twoim blogu. Proszę wklej go. Nie chcę być posądzona o łamanie zasad. Dziękuje i pozdrawiam serdecznie.
Witam
OdpowiedzUsuńCzy w ten sposob mozna upiec calego lososia?
nie próbowałam, ale na pewno, to tylko technika pieczenia; niestety nie pomogę w kwestii czasu pieczenia całej ryby
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo jest zdecydowanie jeden ze zdrowszych przepisów, gdyż ryby nie powinno się przyrządzać w temperaturze wyższej, niż 100°C, inaczej traci to, co w niej najcenniejsze - kwasy Omega 3. A więc smażona lub pieczona w wysokiej temperaturze ryba ma już śladowe ilości Omega 3. Przestrzegam też przed tak powszechnym pieczeniem w folii (folia + temperatura jest rakotwórcza) lub w folii aluminiowej (aluminium przedostaje się do pożywienia). Najlepsze i najzdrowsze są do tego naczynia żaroodporne.
OdpowiedzUsuń