Podwójnie sycąca - dzięki ciecierzycy i makaronowi, smaczna sałatka o odświeżającej nucie cytryny. Można - a nawet trzeba - przygotować ją zawczasu, by smaki się dobrze połączyły. Do jedzenia na zimno.
Sałatka z ciecierzycą, makaronem orzo z nutą cytryny
Składniki [3-4 porcje jako samodzielny obiad]:
inspiracja: Heidi Swanson ze 101 Cookbooks
- 1 szklanka suchego makaronu orzo
- 2 szklanki ugotowanej ciecierzycy [ewentualnie z puszki]
- 2 średnie pory - 1 szklanka pokrojonych talarków
- starta skórka z 1 cytryny
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka czosnku granulowanego
- pieprz, sól
- 1 i 1/2 łyżki masła, najlepiej klarowanego
- 2 czubate łyżki majonezu*
- 200 g różyczek brokułów - 2 szklanki
- 3 łyżki posiekanej natki pietruszki [może być mrożona]
Wykonanie:
Cytrynę wyszorować, sparzyć, zetrzeć skórkę na drobnych oczkach.
Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie. Odcedzić, odstawić do przestudzenia.
Brokuły ugotować na parze al dente - można je też później lekko zbrązowić na suchej patelni teflonowej albo ceramicznej.
Na dużej patelni (albo w woku) rozgrzać tłuszcz, dodać ciecierzycę i smażyć aż stanie się gdzieniegdzie brązowa, dodać pokrojone w talarki pory i posiekany czosnek, smażyć kilka minut aż do czasu gdy pory zmiękną i lekko się zrumienią, mieszając.
Dodać startą skórkę z cytryny, makaron, brokuły, wymieszać. Wmieszać majonez [albo majonez pół na pół z jogurtem/chudą kwaśną śmietaną], dodać czosnek granulowany, pieprz i ewentualnie sól.
Jeśli przechowujesz sałatkę w lodówce, wyjmij ją na pół godziny przed jedzeniem - w temperaturze pokojowej smakuje lepiej.
* "można użyć pół na pół z kwaśną śmietaną 9%, chyba że jesteś na diecie bezmlecznej :(
Widzę, że się ciecierzycowo zakręciłaś - smacznie zakręciłaś :) Ale dobrze, jedz ciecierzycę, ona ma dużo białka i minerałów, mózg lepiej pracuje, idealne do nauki :)
OdpowiedzUsuńBuziak :*
Tili, trochę z wyboru, trochę z konieczności się tak zakręciłam, w ostatnim rzucie kupiłam [i ugotowałam], prawie 60 dag ciecierzycy - przecież to cały garnek jest - miały dziś czipsy z części, ale postanowiłam poszaleć i wypróbować różne rzeczy z ciecierzycy. Myślisz że po takim czymś mózg lepiej pracuje? Mój już bywa zmęczony, a przede mną jeszcze ponad 3 miesiące
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie ta salatka podoba - no i przy tym jest pozywna, wiec nadaje sie na lunch. Zapisuje do wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńCiecierzyca jest w modzie, a pomysł na sałatkę bardzo dobry. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawdziwy festiwal ciecierzycy u Ciebie! :) Sałatka bardzo mi się podoba i zapisuję sobie, bo idzie post i w związku z tym postanowiłam bardziej zaprzyjaźnić się z takimi lekkimi (ale pysznymi) daniami :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ugotowałam dużo ilość ciecierzycy na hummus- nie darowałabym sobie takiej sałatki- zrobię mniej hummusa:)
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuńfajan salatka:)
OdpowiedzUsuńNina, bardzo ciekawa propozycja. U nas też dużo ciecierzycy ostatnio. Ja ostatnio zrobiłam sałatkę z quinoa i ciecierzycą. Też polecam:) I jeszcze veggi burgers z ciecierzycy, ale to pokażę jak znajdę trochę więcej czasu:) Ach, i robię podejście numer dwa do Twojej propozycji z Weekendowej piekarni bo niestety mi nie wyszły chlebki za pierwszym razem:( Ale się nie poddaje:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Pomysłowa ta sałatka :)
OdpowiedzUsuńMaggie - na lancz, pod warunkiem, że nie obcuje się za bardzo z ludźmi, bo jest mocno czosnkowa
OdpowiedzUsuńKasinka - nie wiedziałam zatem, że wpisuję się w modowe trendy ;)
Komarko - tak wyszło, będzie jeszcze jedna rzecz w tym ciągu ciecierzycowym - deserowa; wiesz co, ja się przerzuciłam w dużej mierze na dietę bezmięsną - tzn. jem częściej zgodnie z piramidą żywieniową - czerwone mięso bardzo, bardzo rzadko [ostatnio najczęściej w postaci wędliny], warzywa, ciecierzyca, chleb żytni pełnoziarnisty - ostatni wypiek z soją i siemieniem lnianym - może powinnam się zgłosić do programu "Zdrowy człowiek" ;) [tylko musiałabym wyeliminować słodycze... a to niełatwe]
wielgasiu - mam nadzieję, że Ci zasmakuje
doroto - spróbuj, nie liczyłam IG, ale na moje oko w bardzo rozsądnym przedziale, tym bardziej, że makaron jest naprawdę al dente
aga, Majano - dzięki :)
Agnieszko - bardzo mi przykro, że z chlebem poszło coś nie tak. Może powiedz co, to ktoś będzie mógł Ci pomóc. Robiłaś zgodnie z przepisem?
Nino, robiłam zgodnie z przepisem tylko nie wiem czy temperatury wyrastania miałam ok. Opadł mi w piekarniku. Nastawię jutro jeszcze raz...musi się udać:)
OdpowiedzUsuńja robiłam tak: pierwsza i trzecia faza normalnie w kuchni na blacie [w misce dość szczelnie przykrytej tzn. bez przeciągów, druga faza w łazience- bo tam jest najcieplej. Nie wiem czy temperatury są ok... za pierwszym razem jednak położyłam ciasto na najwyższej półce w kuchni - tam jest najcieplej, potem w łazience [ogrzewanie podłogowe, mała przestrzeń = wyraźnie cieplej od innych pomieszczeń], później znów na najwyższą półkę w kuchni
OdpowiedzUsuńjesli Ci opadł, to może przerósł? ile Ci wyrastał? jak "stary" masz zakwas?
Wyrastał 4 godziny (ostatnie wyrastanie) a zakwas ma trochę ponad rok i do tej pory wszystkie chleby wyrastały wzorcowo...ale to był mój pierwszy 100% żytni. Spróbuję triku z łazienką na II fazę. Dziękuję za rady Nino.
OdpowiedzUsuńa wiesz, bardzo mi się spodobała, zapiszę ją sobie do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńz ust makaroniary "bardzo mi się spodobała" ma inny wydźwięk :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - rok to żywotny zakwas, mam nadzieję, że uda się następnym razem