Białka zostają nam na przykład po lodach. Co poniektórym też po pączkach i faworkach, ale ja do tej grupy - póki co - się nie zaliczam. Można je "zbierać" w zamrażarce - aż będziemy mieli wymaganą ilość. Potrzebujemy białka z 6 jajek. Nie przepadam za babkami [no chyba, że jem o taką - która nie ma sobie równych i jest warta swych kalorii - a czyż nie takie powinny być desery?]. "Pomarańczowa babka na białkach" wzbudziła na kilku blogach prawdziwy zachwyt, dla mnie jest ok, bez wow, takie zwykłe ciasto do popołudniowej kawy lub herbaty. Warto chyba jednak mieć w zanadrzu taki przepis, gdy nie mamy pomysłu na wykorzystanie białek, a nie chcemy robić bez. Ciasto można przechowywać do tygodnia - w chłodnym miejscu, szczelnie owinięte w folię aluminiową . Przepis z bloga Szarlotka.
Pomarańczowa babka na białkach
Składniki:
- 225 g drobnego cukru (250 ml) - można dać trochę mniej, bo ciasto jest słodkie
- 100 g masła + 1 łyżka do wysmarowania formy
- starta skórka z 1 pomarańczy
- 150 ml mleka krowiego
- 200 g mąki pszennej (300 ml)
- 10 g proszku do pieczenia (2 łyżeczki)
- 6 szt. białek jaj kurzych (200 ml) - 5 szt. jeśli mamy jajka XL
- szczypta soli
- tarta bułka lub mielone migdały do wysypania formy
Wykonanie:
1 i 1/2 litrową formę na babkę z kominem albo klasyczną keksówkę posmarować dokładnie tłuszczem i wysypać bułką tartą lub zmielonymi migdałami.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni C. Przesiać mąkę z proszkiem do pieczenia.
Zimne i pokrojone na mniejsze kawałki masło ucierać z dodawanym stopniowo cukrem na puszysty krem [używałam miksera]. Dodać świeżo startą skórkę z pomarańczy (uprzednio wyszorowaną i sparzoną] i bardzo delikatnie, nie przerywając ucierania wlać mleko. Kiedy masa będzie jednorodna dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia - utrzeć na jednolitą masę.
Białka ubić na sztywno (!) z odrobiną soli. Dodać 1/3 piany do ciasta i dokładnie wymieszać drewnianą łyżką. Delikatnie połączyć resztę ubitego białka i wylać masę do przygotowanej wcześniej formy.
Wstawić ciasto na drugi poziom w piekarniku i piec około 35 -40 minut [piekłam grzanie: góra-dół, 42 minuty]. Wbity w ciasto patyczek musi być suchy. Upieczone wyjąć z piekarnika i pozostawić na 5-10 minut, by lekko przestygło. Następnie wyjąć na kratkę i przykryć ściereczką, by nie straciło swojej wilgotności, ale żeby mogło parować od spodu. Pozostawić tak do całkowitego wystudzenia.
Ciasto można dodatkowo polukrować i obsypać kandyzowaną skórką pomarańczową lub płatkami migdałowymi.
Lukier:
200 ml cukru pudru
ok. 2 łyżki (30 ml) soku z pomarańczy
50 g kandyzowanej skórki pomarańczowej/słupki albo płatki migdałów
Swietny pomysl - podobne ciasta migleny mi juz na kilku blogach. Czesto zostaja mi bialka, wiec na pewno kiedys wykorzystam!
OdpowiedzUsuńRobiłam raz i wyszedł mi straszny zakalec. Muszę zebrać siły i zmieżyć się z nią jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
bardzo fajny pomysł, mam właśnie nadmiar białek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwyglada bardzo delikatnie..wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie. Planowałam jej upieczenie, tak samo, jak i planowałam usmażenie pączków. Niestety ani z jednego, ani z drugiego, nie wyszło nic...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
poproszę odrobinę ;)
OdpowiedzUsuńcudna babeczka:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna!Prosba do Doroty20.Mozesz skonczyc z tymi komentarzami na kazdym blogu Poprosze odrobine.Bo po pierwsze jest to nudne,jak juz nie napisze co,a po drugie,to wyglada jakbys jaja sobie z ludzi robila.a moze robisz?Katarzynka
OdpowiedzUsuńTa babeczka jest bardzo smaczna. WIem,bo ją robiłam. Wychodzi taka mięciutka,super :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci wyszła.
Pozdrawiam:)
Podoba mi się ! Lubię pomarańczowe smaki w ciastach :)
OdpowiedzUsuńTeraz będę wiedziała, co upiec z nadprogramowych białek ( bo najczęściej lądowały w bezach albo piegusku )
lubię cytrusowe babki.:-)
OdpowiedzUsuńJesteś rewelacyjna! Do wejścia na tego bloga zachęciła mnie nazwa - jestem Twoją imienniczką. Twoje przepisy to po prostu nowoczesna kulinarna biblia. Piękne zdjęcia, szczegóły... Czy mogę pozwolić sobie na napisanie o Tobie na moim blogu?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ciebie, mam nadzieje, ze nawiążemy ciepły kontakt i, że z sukcesem wypróbuję Twoje przepisy!
nini
Nini - nawet nie wiesz, że tym pięknym komplementem sprawiłaś mi wielką radość [it made my day]. Możesz napisać na blogu, będzie mi bardzo miło :) w razie wątpliwości odnośnie przepisów, pytań - pisz :)
OdpowiedzUsuńSisters4Cooking- ale jak to zakalec? Po ubiciu białek [a białka muszą być sztywne] delikatnie wmieszać je trzeba do reszty masy - tak by zachować strukturę białek, bo to one są odpowiedzialne za strukturę babki - może na tym etapie coś było nie tak?
@wszyscy - widzę, że niektórzy babkę robili, inni robią pieguska [moja babcia robi, ja jeszcze nie miałam okazji] - babka jest ogólnie znana :) Pozdrawiam Was serdecznie
Nie ma za co :*
OdpowiedzUsuńSzukam przepisu na kurczaka jakiego jadam w chińskiej knajpce w Bielsku-Białej moim drugim rodzinnym mieście. Teraz mieszkam w Sandomierzu i nie mogę się nim raczyć :( Kurczak jest w kawałeczkach obtoczony w cieście(panierce?), które jest jednocześnie chrupiące i śliskie. Ta panierka nie ma żadnych większych drobin, czyli raczej bułka tarta odpada. Może to same białka i mąka? Robi się tak? Sos ma smak nie do opisania bo w polskich przepisach nie występuje - jest typowo orientalny. Nie ma w nim wyraźnych nut przypraw, jest łagodny ale kwaśny. W każdej chińskiej restauracji gdzie byłam go podają ale wszędzie smakuje inaczej - ma kolor pomarańczowy, jest śluzowaty, słodko ożeźwiający, pływają, a raczej zawieszone są w nim starte kawałeczki marchewki. Tao-tao sprzedaje coś w tym stylu z tym, że pikantnego. Cudownie komponuje się i jest podawany z kapustą pekińską. To niesamowicie enigmatyczne!
PS. Nieczęste to prawda, ale specjalne. Każda Nina jest wyjątkowo, nieprzeciętna, zjawiskowa. Mogę zapytać jak Ci na drugie imię? :)
A co do babki, pamiętam, że jak miałam 12 lat upiekłam ją na wigilię. Dosypałam do niej całą masę maku i wyszedł tzw. Mrówkowiec, chodź może robi się go inaczej tak właśnie wyglądał. W ten sposób chciałam zasłużyć na prezenty, udało się :D
OdpowiedzUsuńMnie białka nie zostają, albo właściwie rzadko, ale ta babeczka wygląda fajnie...
OdpowiedzUsuńBiałka prędzej bym wykorzystała do jakiejś bezy, no ale skoro nie zostają, to wciąż nie mogę się zdobyć na zjedzenie kogla-mogla z 6 jaj, żeby zrobić np. Pavlową.
Masz rację, Nino, taką babkę warto mieć w repertuarze. Lubię aromat pomarańczowy w takim cieście.
OdpowiedzUsuńMiło mi było Cię poznać :)
Olu, i Ciebie miło było poznać :) w ogóle fajny dzień...
OdpowiedzUsuńmamamarzynia - mi też zostają rzadko, ale czasem są, najczęściej po 1-2, odkąd wiem, że można je mrozić, to już ich nie wyrzucam
nini - Mrówkowka nie znam - no chyba że znam pod inną nazwą; jak znajdę takie danie w książce na mojej półce albo na jakimś blogu to
Ci doniosę, bo nie robiłam, obawiam się jednak że nic nie będzie takie jak tamto - kilkanaście lat temu, sprobowałam najlepszego na świecie sernika w pewnej francuskiej restauracji [do której nie miałam okazji znów pojechać] - to był najlepszy sernik na świecie, już nigdy nic nie smakowało tak dobrze, żaden nie dorównał tamtemu - tak to jest z pierwszymi razami, dlatego ja nie lubię powtarzać przepisów ;) mówisz, że nasze imię oznacza kobiety o tych trzech cechach, hehe, byłoby super :)))) na drugie mam Ania
Rewelacyjne ciasto, gdy mamy nadmiar niezużytych babek, ale również wtedy, gdy tylko chcemy zjeść coś dobrego! Super!
OdpowiedzUsuńalbo gdy goście chcą zjeść coś dobrego ;)
OdpowiedzUsuńRobiłem to ciasto już kilka razy. Nie lubię marnować jedzenia, a czasem zostają mi białka. To ciasto jest bardzo fajne.
OdpowiedzUsuń