To jest od dziś moja ulubiona szarlotka - z dużą ilością jabłek, na cieście, które jest prawdziwie kruche i sypkie. Dodatek cynamonu i migdałów daje mu niepowtarzalny smak.
Jeśli chodzi o ulubione ciasta, w pierwszym rzędzie wymieniłabym serniki, ale potem jest chyba ta szarlotka. Zawsze mam w szufladzie mielone orzechy i migdały - ciasta z ich dodatkiem są fantastyczne - tam gdzie częściowo lub całkowicie zastępujemy mąkę. A ten przepis na słodkie kruche ciasto, będzie odtąd moim podstawowym. Bardzo polecam.
Ciasto kruche cynamonowe
[wg przepisu Pierre Herme "Desery, od najprostszych po wykwintne"]
na 500 g ciasta kruchego potrzebujemy:
- 2 ugotowane żółtka
- 5 g [1 łyżeczka] proszku do pieczenia
- 200 g mąki tortowej [typ 450] [1 płaska łyżka mąki = 15 ml to 12 g]
- 190 g masła
- 50 g cukru pudru [razem 75 ml = 5 płaskich łyżek]
- 35 g mielonych na mąkę migdałów [15 ml czyli 1 płaska łyżka waży 7g]
- 1 g [1 szczypta] miałkiej soli
- 2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 10 ml ciemnego rumu [opcjonalnie]
Wykonanie ciasta kruchego:
Jajka ugotować na twardo, przelać zimną wodą, obrać i odstawić do całkowitego ostygnięcia. Do ciasta będziemy używać samych żółtek, które należy przetrzeć przez sitko. [użyłam sitka jak do cukru pudru/mąki].
W misce wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia.
Masło pokroić na małe kawałki i włożyć do miski. Utrzeć na gładką masę. Dodać kolejno cukier puder, mielone migdały, sól, mielony cynamon, rum, żółtka i mąkę z proszkiem do pieczenia.
Ciasto wyrabiać tylko do czasu, aż składniki się połączą, ale już nie wygniatać.
Z ciasta uformować kulę, spłaszczyć dłonią, zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 2-3 godziny. Następnie ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować.
Ciąg dalszy przepisu - poniżej.
Moje uwagi:
nie dodawałam rumu. Ciasta kruchego często nie rozwałkowuję tylko odkrawam plastry i ręcznie wylepiam formę do tarty.
Szarlotka na spodzie z ciasta kruchego cynamonowego:
- 5-6 jabłek, słodkich lub średnio-słodkich
- 16 g cukru waniliowego [1 opakowanie]
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
- ciasto kruche z powyższego przepisu
kruszonka:
- 45 g mąki [1 płaska łyżka mąki = 15 ml to 12 g]
- 25 g cukru [1 płaska łyżeczka cukru = 5 ml to 6 g]
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 35 g masła, rozpuszczonego
- szczypta cynamonu
Wykonanie:
Jabłka obrać, wydrążyć gniazda nasienne, włożyć do malaksera drobno rozdrabniając. Ja robię to partiami.
Do garnka wlać kilka łyżek wody [to jest po to by jabłka się nie przypaliły], wrzucić poszatkowane jabłka, wsypać cynamon i cukier waniliowy. Dusić na minimalnym ogniu pod przykryciem około 10 minut, co jakiś czas mieszając. Masa ma stać się jednolita, brązowa, a jabłka miękkie. Następnie odkryć i dalej gotować, by odparować nadmiar płynu. Masa jabłkowa ma być gęsta, by nie wsiąkła następnie w spód ciasta.
Formę do tarty [albo tortownicę] o średnicy 25 cm wyłożyć ciastem kruchym - dno i boki formy. Formy nie natłuszczałam.
Piekarnik nagrzać do 200 st C [albo 180 st C - termoobieg] - grzanie góra/dół. Ciasto ponakłuwać widelcem i wstawić na 20 minut do piekarnika. Można również na wierzchu surowego ciasta położyć kawałek papieru do pieczenia i wypełnić suchą fasolą - ma to zapobiec podnoszeniu się ciasta podczas podpiekania. Fasola do takiego ciasta jest wielokrotnego użytku.
Przygotować kruszonkę: mąkę wymieszać z cukrem, cukrem waniliowym i cynamonem, zalać to gorącym, roztopionym masłem. Wszystkie składniki dobrze wymieszać.
Wyjąć ciasto z piekarnika, wyłożyć środek jabłkami, wyrównać powierzchnię, posypać kruszonką i wstawić na kolejne 10-15 minut do piekarnika.
Optymalnie podawać po ostudzeniu. Tuż po wyjęciu z piekarnika serwowanego ciasta nie da się podać w ładnych kawałkach. Wiem, bo wypraktykowałam :) Poza tym dopiero po ostudzeniu można prawdziwie docenić walory samego ciasta kruchego, które naprawdę jest wspaniałe.
oh..od razu migrena mi przeszla :) aż się uśmiechnęlam..bardzo lubię szarlotkę..jakoś zimą o niej zapominam...dzis piekłam sernik..ale następna będzie szarlotka..pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńWygląda super, ale powiem Ci coś śmiesznego - gdy w pierwszej chwili popatrzyłam na miniaturkę zdjęcia przy linku myślałam, że to zdjęcie górzystego brzegu morza - tak jakby morze, góry a nad nimi niebo;) oczywiście przy dużym zdjęciu to wrażenie zanika, ale ciekawa jestem, czy patrząc na miniaturkę ktoś miał podobne skojarzenia, nota bene bardzo przyjazne i pożądane w zimowy poniedziałek;)
OdpowiedzUsuńMona, oj, ja mi miło :) a wiesz, ja właśnie średnio lubiłam szarlotki, większość jest dla mnie za słodkich albo zawiera za dużo ciasta
OdpowiedzUsuńMarta - no jak? niemożliwe! jeśli naprawdę chcesz zobaczyć morze w tle, zerknij tu: http://ninawkuchni.blogspot.com/2010/08/karmelowe-brownie-z-orzeszkami-ziemnymi.html
Moja droga, no co - "no jak?" Ty mi tu o brownies na tle PRAWDZIWEGO morza, a ja Ci mówię, że to zdjęcie w mini-miniaturce naprawdę tak wygląda - nie wiem, może tylko na tle mojej różowej tapety, może się czymś zasugerowałam, ale w pierwszej chwili wydawało mi się, że pewnie zamieszczasz właśnie jakieś wspomnienia z wakacji;) hahhahha! :)
OdpowiedzUsuńniezły z Ciebie numer! niestety, to nie z wakacji :( ale może kiedyś, nieprędko pewnie
OdpowiedzUsuńa wiesz Marta, specjalnie poszłam na Twojego bloga [bo już dziś byłam] sprawdzić tę miniaturkę :) hehe
widziałam u addiopomidory, że planujesz imprezę, już się cieszę! notuj te wszystkie przepisy na przystawki, chętnie skosztuję :)))
Ależ wspaniałe ciasto! Zapachniało mi słoneczną, ciepłą jesienią... I choć póki co wolę pozostać przy sprawdzonym kruchym cieście M. Roux, to ten przepis sobie zapiszę i w chwili napadu odwagi wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaytoon - Pierre Herme to WIELKI autorytet cukierniczy, więc nie ma co się bać
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda ta szarloteczka :)
OdpowiedzUsuńWiem, że nikt mi nie uwierzy ale nie zrobiłam w życiu ani jednej szarlotki. Nie lubię za bardzo i zawsze wynajduję coś innego w zastępstwie:) Ale chętnie popatrzę!
OdpowiedzUsuńPozdrawia!
taka szarlotka to dopiero musi być pyszna!
OdpowiedzUsuńPrawdziwie jesienno-zimowe smaki - brzmi pycha! Widzę, że Twoje postanowienia dot. ograniczania jedzenia słodkości poszły w las, podobnie do moich ;D nie da się powstrzymać przed taką szarlotką :)
OdpowiedzUsuńAsiu, to była wyjątkowa okazja, bo wyjątkowi goście - tylko dlatego upiekłam to coś :)
OdpowiedzUsuńAtrio - nie wierzę, naprawdę? może po prostu nie lubisz, to co masz piec...
kasiu, Paolo - no jest pyszna, naprawdę :)
Planuję, planuję:) Tylko jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie, ale gdy uda mi się ustalić datę - dam znać:)
OdpowiedzUsuńskoro wyjątkowa okazja, to się wybacza :) ja za to złamałam moje postanowienie zupełnie bez okazji ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
U mnie też na pierwszym miejscu są serniczki, ale szarlotki wcale nie zostają za nimi daleko w tyle :)
OdpowiedzUsuńProbowalam oryginau i przyznaje - byla pyyyyszna!
OdpowiedzUsuńgruba warstwa jabłek i ten cynamon.. cudne.
OdpowiedzUsuńDla mnie szarlotka kroluje, a szczegolnie taka z cynamonem i migdalami!
OdpowiedzUsuńMoniko, dla mnie króluje TA szarlotka, albo jeszcze lepiej z kulką lodów waniliowych :)
OdpowiedzUsuńAsiejo - dziękuję
Kasia - oj, nawet nie wiesz jak żałuję, że jadłaś tylko na ciepło, następnego dnia rano jadłam na śniadanie i nie mogłam się pohamować
mniamusne - czyli podobne smaki ;)
Asiu - e tam, może warto łamać, a potem po prostu pójść na siłownię, jedzenie jest taką przyjemnością...
Marta - pewnie zależy to od terminu obrony?