Na bazie curry, które przygotowałam kiedyś z kurczakiem i które było niezwykle smaczne, zrobiłam curry z białą rybą i krewetkami. Zasadniczą zmianą jest dodanie większej ilości warzyw - boczniaków i kiełków fasoli. Pasta curry, którą dodaje się do dania, występuje w trzech wersjach: zielonej, czerwonej i żółtej, ta pierwsza jest najostrzejsza, a składa się z: chili zielonego, trawy cytrynowej, tymianku, kolendry siewnej, kurkumy, soli, galangalu, pasty krewetkowej i skórki limonki. Proponuję zacząć od jednej łyżeczki i ewentualnie dołożyć. Ja lubię ostre dania, dlatego jej sobie nie żałuję. Pastę można dostać w wielu supermarketach oraz sklepach z azjatycką żywnością, a po otwarciu przechowywać przez długi czas w lodówce. Do dania wykorzystałam mleko kokosowe i przecier z pomidorów (z kartonu), które kiedyś zamroziłam - po otwarciu. Nie widzę różnicy w smaku, innymi słowy, można te produkty mrozić, jeśli nie wykorzystamy całości. Często bowiem kupienie 1 litra mleka kokosowego w kartonie jest korzystniejsze cenowo niż tego w puszce.
Kokosowe curry z mlekiem kokosowym, białą rybą i krewetkami
Składniki:
- 2+2 łyżki oleju
- 1 średnia cebula
- 1 papryka np. pomarańczowa, żółta
- 4-5 cm świeżego imbiru
- 4 ząbki czosnku
- 600 g mintaja
- 12-15 sztuk krewetek królewskich
- 300 ml bulionu, najlepiej domowego
- 500 ml mleka kokosowego
- 1 łyżka pasty zielonej curry (do nabycia w sklepach w żywnością orientalną)
- łyżeczka suszonych płatków chili
- 5 goździków (w całości)
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 łyżka cukru
- 4 łyżki gęstego przecieru z pomidorów
- 300 g kiełków fasoli
- 100 g boczniaków
- świeża kolendra (opcjonalnie)
- ryż - najlepiej jaśminowy albo basmati
Obrane: imbir i czosnek zmiksować z 2 łyżkami oleju. Cebulę pokroić w kostkę, paprykę w cienkie paski, rybę w 4 cm kawałki. Boczniaki pokroić w dużą kostkę.
W woku (albo dużej patelni) rozgrzać 2 łyżki oleju i na bardzo dużym ogniu smażyć cebulę, paprykę i boczniaki często mieszając, po minucie dodać imbir zmiksowany z czosnkiem i olejem, pastę curry i kiełki fasoli; smażyć kolejną minutę, dodać rybę i krewetki i smażyć jeszcze 3-4 minuty (aż ryba straci kolor surowizny). Dodać do woka goździki, suszone płatki chili, przecier z pomidorów, cukier i sól. Zamieszać. Wlać mleko kokosowe i bulion. Zagotować, dusić na małym ogniu ok. 8 minut. Można przed podaniem posypać kolendrą.
Podawać z ryżem.
Wersja o niskim indeksie glikemicznym: podawać bez ryżu, z fasolką np. mamucią.
Odgrzewając curry, najpierw wrzuciłam do woka pokrojoną fasolkę, podsmażałam na niewielkiej ilości oleju około minuty-dwóch, by pozostała chrupiąca, dodałam resztę dania podstawowego i smażyłam całość kilka minut - aż całość była ciepła.
bardzo mi się podoba to danie, naprawdę bardzo:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
Jestem bardzo ciekawa tego smaku :)
OdpowiedzUsuńTo jest to co sfinjaki lubia najbardziej.
OdpowiedzUsuńNajczesciej tez kupuje 1l mleko i mroze, robie tak od dawna. Co do ostrosci past curry zdania sa chyba podzielone. Ja uwazam, ze najostrzejsza jest czerwona.
Dobry pomysł mi poddałaś z zamrożeniem mleka kokosowego, bo mam właśnie w lodówce otwarte litrowe opakowanie i dziś pomyślałam, że curry mi się chwiliwo przejadło. Też sobie zamrożę - przyda się za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńSama skomponiwałaś składniki dania? Trochę mnie zaskoczyły goździki, bo nie spotkałam się z nimi dotychczas w kuchni tajskiej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby eksperymentować z dodatkami według własnych pomysłów.
Haniu-Kasiu - sos zrobiłam identyczny jak w curry, które przygotowywałam już kilka razy - wcześniej. Na pewno korzystałam z jakiegoś przepisu, ale teraz patrzę, że w pierwotnej notce zabrakło źródła. Nie dam sobie ręki uciąć, ale chyba korzystałam z książki wyd. Muza "Wok", stąd te goździki - zapewniam Cię, że ich dodatek jest bardzo wskazany.
OdpowiedzUsuńThiesso - ostatnio oglądałam jakiś program, gdzie była mowa, że nie wolno mrozić niczego z puszek na przykład, więc widzisz - do każdych nowych produktów do mrozenia podchodzę z pewną rezerwą... Czerwona - mówisz ;) zdania są podzielone; kiedyś jak gotowałam lekko podchmielona to danie - tylko w wersji oryginalnej czyli z kurczakiem, to dodałam tyle pasty curry, że nawet po alkoholu gościom ciężko było to przełknąć, ba! nawet mnie - która lubi ostrości - paliło niemiłosiernie
kasiu - warto
ozzie - cieszę się, również pozdrawiam
Ja również jestem zdania, że zielona jest najostrzejsza, ale to oczywiście kwestia zarówno indywidualnych preferencji, jak i różnych producentów.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie planuję wypróbować ten przepis:) Chyba zrobię go akurat z dodatkiem pasty żółtej (jakaś taka mnie na nią naszła ochota, jest aromatyczna, słodka... mmmmm:)))), ale zrobię, gdy tylko będę miała okazję!
Nina, bardzo chętnie bym się do Ciebie wprosiła bo wprost uwielbiam curry!
OdpowiedzUsuńbardzo jestem ciekawa jak to danie smakuje :)
OdpowiedzUsuńcurry kokosowe...i do tego z rybą?
OdpowiedzUsuńhmm, sama nie wiem. intryguje, ale zarazem wzbudza we mnie nutkę niepewności.
Smakowite to bardzo :) Nie ma jak porcja krewetek :)
OdpowiedzUsuńNina nie wiem o co chodzi z tymi puszkami. Zwykle kupuje w kartonie, ale sporadycznie jak kupie w puszce to w niej nie mroze. Moze o to im chodzi, zeby nie w?
OdpowiedzUsuńtylko o puszkach była mowa [o kartonach nie]
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoją informację na temat świnki i bardzo mnie ona zainteresowała mamy jednak kilka pytań. Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedź ma moim blogu lub na maila.
OdpowiedzUsuńIle miesięcy ma świnka?
Jakiej jest płci (i czy nie spodziewa się małych świnek)?
Czy jest długo czy krótkowłosa (bylibyśmy wdzięczni za jakieś zdjęcie)?
I na koniec co wchodzi w skład wyposażenia?
Będziemy bardzo wdzięczni za szybką odpowiedź.
Weroniko, zapytam się sąsiadki, czy mogę dać Ci jej numer telefonu. To nie moja świnka ;)
OdpowiedzUsuńDam Ci znać na blogu
Świetne danie - całkiem w moim smaku. Uwielbiam curry rybne, i na pewno wypróbuję w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńNarobilas mi ogromnej ochoty na curry :)
OdpowiedzUsuńMoniko - z Twoich ust to prawdziwy komplement *)
OdpowiedzUsuńRetrose - jeśli zrobisz, daj znać jak smakowało
Zrobiłam! Wyszło REWELACYJNIE! Dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńMartuś, bardzo się cieszę!
OdpowiedzUsuń