Kolejny bardzo dobry chleb. Kolejna odrobiona lekcja z Weekendowej Piekarni Po Godzinach. Piekłam w niedzielę w nocy, jadłam 7 dni - po wielu dniach nadal był świeży i smaczny - świetnie się przechowuje, co oznacza, że można go upiec w zapasie na cały tydzień. Korzystałam z uwag Tatter i oryginalnego przepisu zamieszczonego na forum cincin.
Chleb pszenno-żytni ze słonecznikiem
Zaczyn:
- 3 łyżki aktywnego zakwasu żytniego razowego [dokarmiłam 10h wcześniej]
- 45 g letniej wody
- 75 g białej pszennej mąki chlebowej
Ciasto właściwe:
- 500g białej pszennej mąki chlebowej
- 100g mąki żytniej sitkowej [ja użyłam żytniej z pełnego przemiału]
- 100g mąki pszennej razowej
- 455g letniej wody
- 13g soli
- 120g ziaren słonecznika, uprażonych [dałam 90g]
Wykonanie:
22-24h przed przystąpieniem do robienia chleba - dokarmienie zakwasu żytniego [chyba że mamy już aktywny]
12h wcześniej: dokładnie wymieszać składniki zaczynu, zakryć folią i zostawić do przefermentowania na 12 godzin w ciepłym miejscu, aż podwoi swoją objętość.
Ciasto właściwe:
Słonecznik uprażyć - w piekarniku albo na suchej teflonowej patelni.
Do dużej miski wsypać mąki, dodać wodę, wymieszać, przykryć i zostawić na 30 minut.
Następnie dodać sól i zaczyn. Wyrabiać około 5 minut do uzyskania elastycznego ciasta. Dodać wystudzone ziarna słonecznika i znów zagnieść ok. 3 minut. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne. [moje było też lekko lepkie]
Zostawić do wyrośnięcia w misce wysmarowanej oliwą, zakrywaną folią, na 2 1/2 - 3 godziny, składać co 50 minut. Ciasto ma przyrosnąć o ok. 45% objętości.
MOJE UWAGI: Składałam dwukrotnie. Moje ciasto wyrastało ok. 3 godzin
Wyrośnięte ciasto odgazować, podzielić na dwie części, z każdej ukształtować luźną kulę i zostawić na 15 minut. Z każdej porcji uformować bochenek i złączeniem w górę umieścić w koszach do wyrastania chleba [albo dwóch durszlaka wyłożonych omączoną ściereczką].
Zostawić do wyrośnięcia na 1 1/2 - 3 godzin. [u mnie wyrastało 3 h]
[ciasto powinno być wyrośnięte, ale jeszcze na tyle elastyczne, aby po zrobieniu palcem zagłębienia, powoli się wypełniało]
Rozgrzać piekarnik do 250 st C. Bochenek chleba naciąć przed włożeniem do piekarnika. Piec z parą przez 10 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 220C i piec jeszcze przez 25-35 minut [u mnie wystarczy 25 minut].
MOJE UWAGI: piekłam z termoobiegiem: zatem zmniejszyłam temp. w stosunku do przepisu o 20 st. C. Każdy z bochenków piekłam osobno.
oh..czuje jak pięknie pachnie..jeszcze do pieczenia chleba ,,niedojrzałam" , zawsze wychodził mi za twardy..ale wiem ,że kiedyś powrócę do pieczenia jego , tylko muszę poczytać dobre rady..
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na obejrzenie Bitwy pod Grunwaldem wyhaftowanej krzyzykami...
Nino, jaki piekny!!! A ja akurat nie mam juz pieczywa dzis w domu... Pozwol wiec, ze sie wirtualnie poczestuje, tym bardziej ze tego typu chleby lubie chyba najbardziej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Śliczny ten chlebek :) Ja jakoś się boję spróbować zrobić coś na zakwasie. Może w końcu uda mi się przemóc.
OdpowiedzUsuńpiekny!!! taki swiezutki chlebek na sniadanko...pycha:)
OdpowiedzUsuńChlebek rewelacyjny. Musze taki upiec. Najpierw jednak czekają mnie zmagania z moim pierwszym zakwasem :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie co do czekoladowej tarty
OdpowiedzUsuńhttp://ninawkuchni.blogspot.com/2009/02/czekoladowa-tarta-kajmakowa-z-bita.html
to masło, które trzeba roztopić z czekoladą, to z tego ma powstać takie coś gęste? to nie będzie się lać? bo trzeba wyłożyć tym tortownicę...
mówisz, że użyłaś gorzkiej czekolady- nie będzie potem to wszystko za gorzkie? :)
Anonimowy - masło i czekoladę [roztopione] mieszasz ze zmiksowanymi na pył herbatnikami - wtedy, gdy wykładasz masą tortownicę, jest ona jeszcze dość mokra, ale po włożeniu jej do lodówki na pół godziny, spód całkowicie tężeje
OdpowiedzUsuńdrugie Twoje pytanie odnośnie tego czy nie będzie za gorzkie - użyłam czekolady gorzkiej Goplany, ma ona zapewne około 60% kakao [nie pamiętam teraz], mniej gorzka jest np. Deserowa Wedla. Owszem, sam spód jest dość gorzki, ale na to przychodzi masa kajmakowa - bardzo, bardzo słodka, więc jest to zrównoważone - użycie czekolady mlecznej mogłoby spowodować, że słodyczy będzie aż nadto.
Jeszcze jedna uwaga: robiłam tę tartę także w innej wersji - na spód użyłam ciastek digestive w czekoladzie, dodając 3 łyżki roztopionej gorzkiej czekolady (i oczywiście masło).
Może ten drugi wariant będzie dla Ciebie najlepszy? Pytaj w razie czego, chętnie odpowiem.
Buziaczek, slyvvia, Mona - każdy kiedyś zaczyna, na szczęście mamy [w blogosferze] od kogo się uczyć
OdpowiedzUsuńAga- dziękuję
Beo - hehe, no jasne, częstuj się wirtualnie, ja takie chleby też lubię - bardzo, nawet bardziej niż w 100% razowe, szkoda jednak, że te drugie są zdrowsze :(
Anonimowy, jeszcze raz to przemyślałam - zdecydowanie doradzam Ci drugi wariant [z ciastkami digestive w mlecznej czekoladzie +3 łyżki gorzkiej czekolady - albo nawet pomiń czekoladę, w razie potrzeby dając trochę więcej masła - w sumie ok. 120g- by całość została związana], przynajmniej gdy będziesz robić tartę po raz pierwszy
OdpowiedzUsuńNino! Piękny chleb upiekłaś - gratuluję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
Cudowny bochenek. Wspaniałe są Twoje chleby. Mój zakwas właśnie został dokarmiony, a więc niedługo będzie w użyciu.
OdpowiedzUsuńwspaniały wypiek. domowy jest zdecydowanie najlepszy zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuńAż zazdrość mnie bierze, że nie umiem wypiekać chlebów :o)) Może i na mnie przyjdzie czas, aby zmierzyć się z tym wyzwaniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
piękny chleb.
OdpowiedzUsuńtak majestatycznie się prezentuje.
Wyszedł pięknie...jaki przystojniak:) ze słonecznikiem bardzo lubię...
OdpowiedzUsuńdzięki za odp. jeszcze raz co do tej czekoladowej tarty:
OdpowiedzUsuńwłaśnie zaczęłam ją robić:)
kupiłam 2 czekolady gorzkie z Wedla, mają 64% kakao i jedną mleczną z Wedla.
ale piszesz, żeby tej czekolady do tych herbatników dać 3 łyżki? a nie całą czekoladę- 100g? bo już się pogubiłam:) a herbatniki mam takie zwykłe, mogą być?:) właśnie miałam się pytać, czy mają być na pył:)
proszę o szybką odpowiedź:)
ojej, przepraszam, ale nie byłam w internecie i nie mogłam odpowiedzieć Ci od razu...
OdpowiedzUsuń3 łyżki tylko jeśli używasz herbatników digestive już z czekoladą [jest taka wersja, swoją drogą - pyszna], dałabym całą mleczną albo gorzką do spodu, ale pewnie już za późno, koniecznie daj znać jak zrobisz i czy Ci smakowało
dziewczyny, bardzo, bardzo dziękuję za komplementy dot. chleba, jest mi naprawdę miło, ściskam :)
OdpowiedzUsuńa nie, nic się nie stało :) zrobiłam, niestety mogłam spróbować tylko kawałeczek, bo skończyłam na wieczór. bo przez 3h musiałam gotować to mleko:) robiłam to na większej tortownicy niż 20-24cm, bo takiej nie miałam, więc wyszło troszkę niższe niż np. tu na zdjęciach. tylko ciężko było rozgnieść na pył te herbatniki. próbowałam czym tylko się dało, mikserem itp. (bo nie mam tego malaksera czy coś), ale nie udało się tak na pył, i potem trudno było przykleić ten spód też do boków. i jak kroiłam, to niestety ta warstwa na samym dole strasznie się kruszy, odpada. następnym razem zrobię z tymi herbatnikami digestive. poza tym jest pyszne :)
OdpowiedzUsuńno to się cieszę, że smakowało!
OdpowiedzUsuńżeby te herbatniki rozdrobnić, najlepiej je wrzucić do blendera [takie coś do robienia koktajli albo miksowania zup na puree] albo misy malaksera z taką końcówką: http://allegro.pl/noz-mpm-produkt-typ-xb-981-mini-malakser-i1368758044.html
może masz coś takiego?
widziałam też kiedyś -chyba Nigellę - która wrzucała herbatniki do worka i tłukła je tłuczkiem do mięsa - ale to daje gorszy efekt niż malakser i trwa dłużej
Cholercia, czemu ja się nigdy nie mogę wziąć za pieczenie chleba? Oglądam te Wasze na blogach i już mam ochotę zaczynać, a jak przychodzi co do czego to nic z tego?
OdpowiedzUsuńJednym słowem zazdroszczę!
No i pozdrawiam.
Swietnie ten chleb wyglada, Bardzo ladny, jak ze sklepu Ninka
OdpowiedzUsuńfantastyczny blog, piękne zdjęcia:) i jak ładnie chlebek wyrósł:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIdealnie musi smakować ze świeżym masełkiem...
OdpowiedzUsuńWiesz,
OdpowiedzUsuńpiękny chleb upiekłaś.
Piękny Ci ten nocny chleb wyszedł! Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńnie mam nic z tamtych rzeczy. ale następnym razem spróbuję z tym tłuczkiem hihi :)
OdpowiedzUsuńO Nino to ten sam chlebek co dzisiaj u mnie. Twój ślicznie wygląda
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńbardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa i odwiedziny
OdpowiedzUsuńpzdr
Piękny chleb !
OdpowiedzUsuńWitam, tak czytam o tym zakwasie i nie bardzo rozumiem. To są podane składniki na zaczyn tak? A następnie jest napisane, że należy go dokarmiać, ale czym??? Chciałam spróbować upiec ten chlebek, ale nie bardzo wiem jak mam się za ten nieszczęsny zaczyn zabrać :)) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńWitam. Już wyjaśniam. W składnikach na zaczyn jest mowa o aktywnym zakwasie żytnim na bazie mąki z pełnego przemiału. Zazwyczaj trzymamy zakwas w lodówce, uśpiony przez tydzień - więc żeby był aktywny, trzeba go dokarmić (także mąką żytnią z pełnego przemiału), wzmocniając tym samym zawarte w nim dzikie drożdże.
UsuńPosiadając aktywny zakwas, bierzemy z niego 3 łyżki, dodajemy wodę i mąkę - wskazane w składnikach na zaczyn. Nie mogłam nazwać zaczynu zakwasem, bo zakwasu nie dokarmiamy białą mąką pszenną. Mam nadzieję, że rozwiałam wątpliwości.
Jeśli nie posiadasz zakwasu, zerknij na ten przepis: http://ninawkuchni.blogspot.com/2012/02/chleb-bez-zagniatania-z-gruba-i.html - na wyjątkowo prosty chleb bez zagniatania, a przy tym bardzo smaczny.