Moja babcia urodziła się przed wojną, gdy czekolada była rarytasem, chociaż polskie książki kucharskie były niezwykłe - bogate w produkty, których dziś próżno szukać. Moja mama urodziła się gdy czekolada co prawda była, ale w Polsce usilnie pracowano nad tym, by wyplenić dobry smak... Ja natomiast urodziłam się w czasach, gdy nie było w sklepach czekolady, nic nie było... nawet masło było na kartki. Trudno mi dziś to sobie wyobrazić.
Lubię książki przedwojenne, odkrywam je nieustannie od ponad roku, zarażona głównie przez Liskę, która jest moim zdaniem jednym z najlepszych ambasadorów kuchni polskiej. Ja staram się być mini-ambasadorem - przybliżam przedwojenną kuchnię polską mojej rodzinie - jak tym tortem - podanym rodzicom, dziadkom i rodzeństwu, czyli trzem pokoleniom. Na ważne uroczystości warto wybierać smaki ponadpokoleniowe. Przepis pochodzi z 1935 roku, z książki "Nowoczesna Kuchnia Domowa" A. Piętkowa. Tort jest ciężki, treściwy. Koniecznie trzeba go podawać krojąc na małe kawałki, nie da się bowiem zjeść go w dużych ilościach.
Tort orzechowy z kremem czekoladowym, przedwojenny
Składniki:
25 dkg włoskich orzechów łuskanych, startych na proszek
25 dkg cukru
1 proszek wanilji
10 żółtek, 7 białek
kilka orzechów do ubrania
5 dkg mąki kartofl. lub 2 łyżki bułki tar.
Masa czekoladowa:
25 dkg czekolady
25 dkg masła
4 żółtka
12 dkg cukru pudru
Lukier czekoladowy:
2 tabliczki czekolady, 3-4 łyżki śmietanki
Wykonanie:
Żółtka utrzeć z cukrem, dodać zmielonych orzechów trzy części (czwartą część zostawić do masy czekoladowej), wanilję i mąkę. Na końcu lekko wmieszać pianę i upiec z tego ciasta dwa placki w dwóch jednakich tortownicach, w miernym piecu uważnie, aby sie ładnie zrumieniły. Po upieczeniu, wyłożyć placki i, gdy ostygną, posmarować je masą czekoladową. Po wierzchu oblać lukrem czekoladowym i ubrać połówkami orzechów smażonych w gęstym syropie.
Masa czekoladowa:
Czekoladę stopić [w kąpieli wodnej]. Masło zostawić w temp. pokojowej żeby zmiękło.
Żółtka z cukrem ubijać 15-20 minut [mikserem kilka minut]. Kiedy masa będzie biała, dołożyć czekolady i masła i zmiksować na gładką masę.
Tym przekładać zimne placki.
Lukier:
Czekoladę roztopić, rozprowadzić śmietanką i póki jest ciepła oblać tort (zimny!)
Uwagi Liski, na której blogu pierwszy raz zobaczyłam ten tort:
- Proponuję piec placki w tortownicy o średnicy 26-30 cm
- Piekłam w piekarniku nagrzanym do temperatury 175o C przez 45 minut
- Można upiec jeden placek i bardzo ostrym nożem przeciąć go na 2 lub 3 części
- Pozostałą część tartych orzechów użyłam do posypania warstwy kremu
- Syrop cukrowy (do orzechów) zrobiłam mieszając 1 część wody i 1 część cukru. Podgrzałam do czasu aż zrobił się gęsty syrop i wtedy dodałam orzechy, którymi następnie udekorowałam tort
- Zanim zaczniemy przekładać tort kremem, musimy dokładnie ostudzić ciasto, w przeciwnym razie ciasto wchłonie cały krem
- Do kremu dodaję zwykle 2-3 łyżki alkoholu (spirytus, rum)
- Ten tort zawsze wychodzi. Robiłam go wiele razy, a jego smak jest ponadczasowy :-)
MOJE UWAGI:
- Do masy czekoladowej użyłam czekolady o zawartości 64% kakao, do polania tortu - czekolady nieco słodszej, tj. o zawartości 60% kakao.
- Do starcia orzechów trzeba kupić specjalny młynek - można kupić ręczny już za 16 zł np. w Leclercu.
- Piekłam w dużej tortownicy o szerokości 30 cm w temperaturze 175o C, w formie jednego placka [po czym - po kilku godzinach - pokroiłam go na pół], był gotowy po 40 minutach.
- Trzeba ostrożnie obchodzić się z biszkoptem - bo ten lubi opadać.
- Jeśli ktoś nie lubi maślanych kremów, polecam lekki krem z mascarpone.
- Gotowanie orzechów do dekoracji w syropie cukrowym daje piękny, lśniący kolor, ale i smak. Warto!
- Pozostałe z robienia tortu białka można zamrozić, albo od razu przygotować z nich bezy.
Bądź na bieżąco, polub stronę na fb
Piekny tort. Jak widac takie dawne smaki sa niezastapione i nadal "modne" :) Czasami nie trzeba daleko szukac aby znalezc cos pysznego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wygląda REWELACYJNIE!O smaku nawet nie śmiem myśleć:)
OdpowiedzUsuńcudowny wypiek. z historią.
OdpowiedzUsuńsmak tego tortu z pewnością zachywca
OdpowiedzUsuńIdealny na rodzinne uroczystości.
OdpowiedzUsuńZwykle nie zagladam do wpisow poswieconych slodkosciom, bo wole konkrety, ale za ten tort to dalabym sie pokroic. Nosi znamiona tortu Ciocinego, ktora miala w przydomowym ogrodku tylko jednoi drzewo-orzechowiec, ktory na dodatek rodzil bardzo obficie. Ciotka piekla tylko i wylacznie orzechowe torty dla rodziny i okolicznych sasiadek.
OdpowiedzUsuńdziękuję za wszystkie miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńThiesso - a czy Ty w ogóle lubisz słodycze? jeśli nie, to szczęściara z Ciebie [nie pamiętam byś kiedykolwiek publikowała coś słodkiego...], bo nie musisz się martwić zgubnym wpływem ciast na figurę...
jednak Polskie słodycze też nie mają się czego wstydzić.. :) Zwłaszcza ten spód wydaje się ciekawy!
OdpowiedzUsuńba, możemy być dumni!
OdpowiedzUsuńOjej, pamiętam podobne zdjęcia ze starych przepisów :). Tort wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńNina no pewnie, ze lubie slodycze, ale celowo unikam ich przygotowywania, bo to grozi zjedzeniem polowy blaszki na raz. Juz wole wyjsc z domu i kupic sobie ciastko w cukierni, kiedy mnie mocno przycisnie.
OdpowiedzUsuńPoza tym zjedzenie slodkiego jest jak reakcja lancuchowa, kiedy pozwole sobie na to 2-3 razy pod rzad to ciagle mam ochote na slodkie, a kiedy od dluzszego czasu nie jem slodyczy to nie mam na nie ochoty, dlatego wole konkrety i nie ogladam wypiekow.
turlaczku, dziękuję
OdpowiedzUsuńthiesso - nie spodziewałam się takiej odpowiedzi ;) myślałam, że powiesz, że nie przepadasz - moja koleżanka nie lubi - i dziwię się jak można tak. Ja z kolei prawie nie kupuję gotowych słodyczy czy ciast - w domu mam tylko ciemną czekoladę, ale ona jest tylko do wypieków... Czasem więc coś upiekę, przeważnie jak jest okazja rodzinna, albo idę na imprezę... Bez okazji to nie lubię - bo też bym zjadła połowę blachy. To straszne, ale bardzo trudno jest mi zachować umiar [i potem muszę solidnie ćwiczyć na siłowni, by nie przytyć]
Przepiękny i bardzo apetyczny tort i piękna babcina serweta - też takie mam w domu zrobione na szydełku przez babcię. Podziwiam cierpliwość i zdolności naszych babć, że chciało im się dziergać takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNinka powiedz mi czy ta czwarta czesc orzechow dodawalas w koncu do masy czy nie? Wlasnie sie piecze i nie wiem czy ja dac czy nie? Moze zdazysz odpisac zanim dojde do masy :)
OdpowiedzUsuńNie, zrobiłam jak Liska. Masa czekoladowa pozostała czekoladowa, a "Pozostałą część tartych orzechów użyłam do posypania warstwy kremu"
UsuńZapomnialam o komentarzu :-) tort pieczony w prodizu na urodziny meza tyle czasu ile w przepisie.. wyszedl mocno zbity i najsmaczniejszy byl po 2 dniach..
OdpowiedzUsuń