To takie proste danie... Pomidorki trzeba przygotować i zapomnieć o nich na trzy godziny. Zadanie ułatwia samowłączający i samowyłączający się piekarnik. Tak przygotowane pomidorki nabierają słodyczy, dlatego już nie dam się skusić na pieczenie w wyższych temperaturach. Dziękuję Ani za namówienie mnie do takiego sposobu przygotowania pomidorków. Pomidorki podawane były w towarzystwie łososia i zapiekanki ziemniaczanej ze świeżym rozmarynem i tymiankiem. UWAGA: jakość pomidorów ma zasadnicze znaczenie dla końcowego efektu. Używając słodkich pomidorków wydobędziemy z nich jeszcze więcej słodyczy; ale używając kiepskich, kwaśnych lub bezsmakowych pomidorków nie spodziewajmy się fajerwerków [o czym przekonałam się raz - używając zimą pierwszych lepszych pomidorów z supermarketu].
Pomidorki długo pieczone z czosnkiem i świeżym majerankiem
Składniki:
- pomidorki koktajlowe [na blachę będącą w wyposażeniu piekarnika potrzeba ok. 700g]
- listki świeżego majeranku [albo inne świeże zioła]
- czosnek
- oliwa
- sól, pieprz
Wykonanie:
Pomidorki umyć, przekroić na pół, położyć na blasze wyłożonej folią aluminiową, posolić, popieprzyć. Na każdym z pomidorków położyć 1-2 listki świeżego majeranku i cienki plasterek czosnku. Skropić oliwą - świetnie nadają się do tego dozowniki, takie jak poniższy.
Piec w temperaturze 100o C przez 3 godziny. Grzanie góra-dół.
Nino,przeurocze!
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię.Ostatnio piekłam z czosnkiem i bazylią.
o rany!!! zaslinilam sie,ale pysznosci zrobilas,uwielbiam i moglabym cos takiego jesc codziennie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cudowne, trzeba je zrobić :)
OdpowiedzUsuńnina, cudowne sa pomidorki. Strasznie urocze, zachwyciłam się. Takie maleństwa i jeszcze z aromatem czosnku i majeranku... Pysznie wygladaja :)
OdpowiedzUsuńNino, zazdroszczę Ci tego aromatu podczas pieczenia :)
OdpowiedzUsuńskusiłabym się na takie pomidorki;)
OdpowiedzUsuńWoW.
OdpowiedzUsuńJako wielka fanka ziół i pomidorów z tyłu głowy ten przepis bedę gdzieś miała:)
Pozdrawiam|!
Na takie pomidorki i ja bym sie skusila :) Uwielbiam wlasnie takie pieczone w piekarniku. Sa mega slodkie :)
OdpowiedzUsuńWow...!!! Super armia!
OdpowiedzUsuńUwielbiam je. Na kawałku opieczonego chleba góra z pomidorków. Ja najczęściej dodaję tymianek i jeszcze skrapiam je lekko octem balsamicznym.
OdpowiedzUsuńz tym piekarnikiem to tak konkretniej bym wolała...że 3 godzinki to wiem, a co dalej...a wyglądają obłędnie
OdpowiedzUsuńreve28 - już dopisałam, bardzo, bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi. Nie dokończyłam opisu...
OdpowiedzUsuńdziewczyny - wypróbujcie tych słodkich pomidorków póki jest jeszcze sezon :)
:) Pyszne, prawda? A u CIebie pomidorki miały doborowe towarzystwo, Nina!
OdpowiedzUsuńNino - "kupiłam" od razu! Brzmi jak marzenie w tradycji "slow food"... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAniu - pyszne, pyszne. Smakowało bardzo wielu osobom, tak naprawdę było przebojem wieczoru. Masz książkę Ramsaya - zapomniałam tytułu - tę niebieską, w miękkiej oprawie? zapiekanka ziemniaczana była stamtąd - pyszna, polecam! niestety odgrzewanie w piekarniku jej nie służyło i stała się bardzo niefotogeniczna, więc nie została uwieczniona wcale
OdpowiedzUsuńwsamraziku - :))) mi się jeszcze marzą suszone pomidory i suszone śliwki, ale nie wiem czy przypadkiem nie odpuszczę sobie w tym roku...