Murzynek - takie codzienne-niecodzienne ciasto do kawy, kojarzące mi się przede wszystkim z zajęciami z techniki w szkole podstawowej, kiedy to wszystkie dzieci musiały się nauczyć je piec. Od tego czasu praktycznie przeze mnie zapomniane; tym razem pojawiło się z innego przepisu - Asi. Jest
Murzynek
Składniki:
- 200 g masła, bardzo miękkiego
- 200 g miałkiego cukru
- 250 g jogurtu naturalnego
- 3 jajka
- 2 - 3 łyżeczki ekstraktu z wanilii [można zastąpić aromatem waniliowym w ilości ok. 1 łyżeczki]
- 100 g zmielonych na proszek migdałów bez skórek [dałam mielone orzechy laskowe i tylko 20 g migdałów]
- 200 g mąki pszennej
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 60 g ciemnego kakao
Polewa:
po 1/4 szklanki (60 ml): wody, likieru kawowego (lub rumu) [dałam likier amaretto], cukru, kakao i masła. W wersji bezalkoholowej likier można zastąpić wodą.
Wykonanie:
Potrzebna będzie forma keksowa o wymiarach minimum 12 x 25 cm, wysmarowana masłem i oprószona zmielonymi na proszek migdałami [lub wyłożona papierem do pieczenia] lub forma na babkę o pojemności 4 litry.
Piekarnik nagrzać do 160 stopni. Do misy miksera włożyć bardzo miękkie masło. Dodać cukier i ubijać mikserem przez 10 - 12 minut, aż będzie puszyste i kremowe.
Do drugiej miski wlać jogurt, dodać jajka, wanilię i zmiksować mikserem lub roztrzepać trzepaczką na jednolitą masę.
Do oddzielnej miski przesiać mąkę razem z proszkiem do pieczenia, sodą i kakao. Dodać migdały i wymieszać. Połączyć (miksując chwilę mikserem na małych obrotach) z utartym masłem oraz masą jajeczną.
Masę wyłożyć do przygotowanej formy i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec przez 70 minut (po 65 minutach pieczenia wetknąć w środek ciasta patyczek i sprawdzić czy jest już suchy). Całkowicie ostudzić, wyjąć z foremki i polać polewą. Przechowywać w zamkniętym pojemniku na ciasto lub zawinięte w folię aluminiową.
Polewa: Wszystkie składniki oprócz masła umieścić w rondelku i mieszając podgrzać do zagotowania. Gotować na małym ogniu mieszając od czasu do czasu przez około 4 - 5 minut, aż polewa nieco zgęstnieje. Odstawić z ognia, dodać masło i mieszać aż się roztopi. Ostudzić i odczekać aż polewa zgęstnieje.
Polecam podawać z konfiturą. U mnie babcina, śliwkowa.
UWAGI:
Polewa jest rzadka, wolno gęstnieje, trzeba jej jednak przyznać, że jest naprawdę smaczna. Prawie każdy "po kryjomu" wyjadał ją z garnka w czasie gdy gęstniała.
Wygląda na bardzo wilgotne, co bardzo mnie cieszy...poprosze kawałeczek:)
OdpowiedzUsuńMurzynek to ciasto, które najczęściej jest na Naszym stole. Twój prezentuje się wspaniale, bardzo mi się spodobał dodatek w postaci mielonych migdałów, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńszkoda że ja nie miałam lekcji gotowania w szkole, z chęcią popiekłabym sobie np... murzynka (:
OdpowiedzUsuńja takie ciasta też najchętniej zjadam z dżemem.. wiśniowym :-)
OdpowiedzUsuńale dawno nie jadłam takiego murzynka! mniam!
OdpowiedzUsuńKlasyka. Nico dodac nic ując :)
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie nie miałam lekcji gotowanie w szkole, ale mnie to ciasto także wyłącznie kojarzy się z czasami dzieciństwa. Wtedy jadłam je bardzo często. Teraz, właściwie nie pamiętam kiedy pojawiło się u mnie ostatnio... Pewnie pora wrócić do smaków z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
może dlatego wielu z nas kojarzy się to ciasto z dzieciństwem, bo początek lat 90. [i oczywiście koniec 80.] to era nieskomplikowanych i niedrogich dań. Nie pamiętam byśmy [tzn. mamy, babcie, bo ja byłam wtedy dzieckiem...] "marnowali" czekoladę dodając ją do ciasta - musieliśmy może nauczyć się, że nie jest już takim luksusowym, bo trudno dostępnym dobrem.
OdpowiedzUsuńHehe, to może tylko moja pani od techniki w ramach kilku lekcji uczyła nas gotowania, choć ja nie wiedziała wtedy PO CO ;)
pzdr
Murzynek to ja bardzo:)
OdpowiedzUsuńOsobiście jeszcze nie piekłam, ale zawsze zajadałam się robionymi przez moje ciocie:)
Buźka, kiedyś na pewno go upiekę, wszak podobno to najprostsze ciasto na świecie:)
hehe
proste, bardzo proste; a to jest dobry przepis
OdpowiedzUsuńP.S. Moja młodsza siostra mi wypomniała dziś, że dałam temu murzynkowi słabą recenzję, a to nieprawda ;) Więc dopowiem, że moja rodzina brała dokładki...