Pasztet z tych "do krojenia". Tata poprosił o "pasztet klasyczny" na Święta i dostał :) Bardzo dobry przepis.
Pasztet wieprzowo-wołowy
Składniki:
- 1 kg wołowiny bez kości (np. pręgi)
- 1,5 kg wieprzowiny bez kości (np. łopatki)
- 0,5 kg surowego tłustego boczku
- 0,5 kg wątróbki wieprzowej
- ok. 250 g słoniny do wyłożenia formy
- 5 jajek
- 2 kajzerki
- 4 cebule
- kilka łyżek oleju
- do gotowania mięsa: ok. 20 liści laurowych, 10-15 ziarenek ziela angielskiego
przyprawy: pieprz, sól, gałka muszkatołowa, czosnek granulowany (wszystkie przyprawy w dużych ilościach), ostra papryka
uwaga: zachować trochę wywaru z gotowanego na pasztet mięsa
Wykonanie:
Mięso (wieprzowe, wołowe, boczek i wątróbkę) myjemy, wkładamy do bardzo dużego garnka, zalewamy zimną wodą. Gotujemy do miękkości(można zdjąć szumowiny po zagotowaniu) dodając ziele angielskie i liście laurowe.
Używając maszynki ręcznej do mielenia mięsa warto wyjmować mięso bezpośrednio przed mieleniem (jest bardziej miękkie - nasączone wywarem - i łatwiej się z nim pracuje).
Mięso mielimy dwukrotnie.
Cebulę kroimy i podsmażamy na oleju na złoto, także mielimy.
Kajzerki nasączamy wywarem z ugotowanego mięsa (nie odsączałam bardzo, dlatego, że moje mięso nie było bardzo suche), także przepuszczamy przez maszynkę.
Masę z mięsa, cebuli i kajzerek mieszamy dokładnie dodając jajka oraz przyprawiając solą, pieprzem, gałką muszkatołową, czosnkiem granulowanym, ewentualnie innymi przyprawami. Jeśli masa jest za sucha, można dodać kilka łyżek wywaru [następnym razem dodam do pasztetu dodatkowo brandy/koniak].
Formę do pieczenia (u mnie dwie duże keksówki) wysmarować tłuszczem, wysypać bułką tartą. Na spód formy wyłożyć pokrojoną w cieniutkie plasterki słoninę. Wkładamy masę pasztetową.
Formę z pasztetem wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 220 st. C i pieczemy przez godzinę. Pasztet najlepszy jest po dwóch dniach.
Pasztet przechowa się do pięciu dni, maksymalnie tydzień (w lodówce).
***
Polecam też pasztet drobiowy z żurawiną.
Bądź na bieżąco, polub stronę na fb
KOchana cos pieknego ten pasztet! Ja jeszcze nie robilam ale kusi mnie zrobic:)
OdpowiedzUsuńPo prostu uwielbiam domowej roboty pasztety. Chetnie bym sprobowala!
OdpowiedzUsuńPokrojony jak od linijki! Dobrze ma ten Twój Tata :)
OdpowiedzUsuńW sam raz na śniadanie, które już za chwilkę... :)))
Uściski :*
e.
Ale pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńJa tam wolę z kurczaka ,aczkolwiek Twój wygląda imponująco:)
OdpowiedzUsuńŚliczna ściereczka:)
Pozdrawiam ,Olcik.
dziękuję, bardzo mi miło dziewczyny :)))))
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńCzy ten pasztet nie wychodzi zbyt gorzki? o,5 kg wątróbki to strasznie dużo. Sama robię prawie taki pasztet, jak Twój i daję maksymalnie 20 dkg wątróbki. Twoja ilość wydaje mi się zbyt duża, ale może takie masz gusta?
Pozdrawiam serdecznie :)
nie, nie jest gorzki
OdpowiedzUsuńzobacz na jaką ilość mięsa przypada ta ilość wątróbki, jak dla mnie ona ginie i nie jest wyczuwalna
Uwielbiam pasztety, ale tylko te domowej roboty. Sklepowe odrobinę mnie odrzucają ;) Twój wygląda idealnie! (i zapewne tak smakuje) Chyba i ja zdobędę się na zrobienie.. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOd razu weszłam na zakładkę "Boże Narodzenie". Kuchnia, gotowanie i przepisy są mi najbliższe zimą, kiedy - wrażliwa na chłody i nastroje - zaszywam się w domu. Gdy w nim pachnie, a na stole ląduje coś pysznego... o ileż wtedy milej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBobe majse - już jesteśmy w fazie największej gorączki przedświątecznej, oj, czuję lekką tremę...
OdpowiedzUsuńjulio - jeśli zdobędziesz się na zrobienie, daj proszę znać jak Ci wyszło!
wyglada pysznie!
OdpowiedzUsuńmam pytanie czy moge go zamrozic?
tak, jak najbardziej pasztety można mrozić
Usuń