Niektórzy twierdzą, że pierogi ruskie to nic innego jak farsz ziemniaczany owinięty w ciasto. Mają tylko trochę racji, bo w wersji poniższej, a więc z dużą ilością sera i z boczkiem, jest farszem ziemniaczanym premium :) Bywają pierogi ruskie bez boczku w środku - a tylko nim okraszone, ale w wersji "z" są dużo smaczniejsze. Korzystam z dwóch przepisów na ciasto na pierogi, każdy z nich jest dobry i warto go wypróbować, zarówno na bazie maślanki, jak i wrzątku, wzbogacony masłem. Nie oszukujmy się, ulepienie pierogów (zwłaszcza jak dla pułku wojska) to sporo pracy, przyda się pomocnik.
Pierogi ruskie
115-20 sztuk
Przepis na pierogi:
Ciasto pierogowe I opcja:
- 1 kg mąki pszennej - najlepiej poznańskiej
- ok. 650 ml maślanki, wstrząśniętej przed użyciem
- 1 łyżeczka soli
Ciasto pierogowe II opcja:
- 1 kg mąki pszennej
- ok. 500 ml wrzątku
- 3 łyżki masła (może być zwykłe lub klarowane), stopić
- 1 łyżeczka soli
- 680 g twarogu w kawałku, najlepiej tłustego
- 680 g ugotowanych i ostudzonych ziemniaków, utuczonych na puree
- 3 spore cebule
- 340 g boczku surowego wędzonego
- sól, pieprz
- 2 jajka
- ew. olej
do gotowania: duży garnek z osolonym wrzątkiem
Wykonanie:
Najpierw, najlepiej kilka godzin przed przystąpieniem do lepienia pierogów, obrać ok. 1 kg ziemniaków i ugotować w osolonej wodzie, do miękkości. Odcedzić, utłuc tłuczkiem na gładką masę gdy są jeszcze gorące. Jeśli mamy, można użyć praski do ziemniaków. Zostawić do ostudzenia.
Przygotować ciasto pierogowe:
I opcja ciasta:
Mąkę przesiać na stolnicę, dać sól, zrobić w środku dołek i wlewać stopniowo maślankę - kolejną partię maślanki dopiero jak mąka wchłonie cały płyn.
Ilość dodanego płynu będzie zależała od wilgotności mąki. Oczywiście mąka bardziej sucha wchłonie więcej płynu, stąd często słyszy się enigmatyczne rady doświadczonych gospodyń, że należy dodać tyle, ile zabierze mąka. Rozrobić ciasto najpierw nożem, a potem rękami (ok. 10 minut), aż powstanie jednolite, gładkie ciasto [z powodzeniem można użyć miksera - końcówki haki]. Dobrze wyrobione ciasto powinno być elastyczne i gładkie. Pozostawić je na pół godziny przykrywając je omączoną ściereczką lub miską, żeby „dojrzało”, a następnie, podzielić je na cztery, pięć porcji i wałkować na grubość 1-1,5 mm.
II opcja ciasta:
Najlepiej przygotować sobie wcześniej wszystkie produkty, tak żeby miały temperaturę pokojową. Mąkę przesiać na stolnicę, dać sól, zrobić w środku dołek i wlewać roztopione masło. Powoli wlewać też wrzącą wodę. Ilość dodanego płynu będzie zależała od wilgotności mąki. Oczywiście mąka bardziej sucha wchłonie więcej wody, stąd często słyszy się enigmatyczne rady doświadczonych gospodyń, że wody dolewamy tyle, ile zabierze mąka.
Rozrobić ciasto najpierw nożem, a potem rękami (ok. 15-20 minut), aż powstanie jednolite, gładkie ciasto [z powodzeniem używam do wyrabiania ciasta miksera - końcówki haki, ciasto wyrabiałam około 10-12 minut]. Dobrze wyrobione ciasto powinno być elastyczne, gładkie, a po jego przekrojeniu zobaczymy wgłębienia i dziurki wypełnione powietrzem. Pozostawić je na pół godziny przykrywając je miską, żeby „dojrzało”.
Przygotować farsz:
Rozdrobnić ser - by nie było grudek. Można użyć praski, malaksera z końcówką "noże", rozdrobnić widelcem, zemleć w maszynce do mielenia mięsa bądź ... utrzeć w makutrze, która naprawdę dobrze się tu sprawdzi. Połączyć z ziemniakami, utrzeć na gładką masę, posolić i popieprzyć. Dodać więcej niż połowę boczku z cebulą (resztę zostawić do okraszenia ugotowanych pierogów), dobrze wymieszać, ostatecznie doprawić. Na koniec dodać dwa jajka, wybite uprzednio do szklanki.
Ciasto pierogowe podzielić na trzy, cztery porcje i wałkować na grubość 1-1,5 mm. Świetnie by się tu sprawdziła maszynka, która zrobi to za nas [ja pozostaję póki co przy opcji tradycyjnej].
Z ciasta wykrajać foremką/szklanką okrągłe placuszki, na środek nakładać łyżeczką farsz (niezbyt dużo) i dokładnie zlepiać brzegi (można pomóc sobie smarując brzegi wodą, by lepiej się skleiły), wrzucać pierogi do gotującej, posolonej wody, wyjmować ok. 1 minutę po wypłynięciu, wyjąć łyżką cedzakową. Ruskie pierogi można odsmażać, mrozić. Podawać można ze skwarkami albo z gęstą śmietaną albo i tym i tym chcąc mieć prawdziwą rozpustę :)
Inne pierogi:
Pierogi pieczone z boczniakami
Pierogi z mięsem
nie ma niczego lepszego !!! mniam mniam :)
OdpowiedzUsuńwolę z mięsem, ale znawcy pierogów ruskich mówią że lepszych niż te nie jedli :)
UsuńKochana toś mnie wyprzedziła:) ja właśnie dziś lepiłam i normalnie prawie to samo dodałam i z podobnego ciasta tyle ze woda była ciepła.Ha mamy chyba podobne kubki smakowe.Zapraszam więc jutro do mnie również na ruskie:))
OdpowiedzUsuńtoś się narobiła! ja w weekend. u mnie ruskie po raz pierwszy (robione, nie jedzone - bo świetne ruskie robiła moja opiekunka jak byłam mała - Rosjanka zresztą), na specjalne życzenie :)
UsuńWyglądają smakowicie!!!
OdpowiedzUsuń... i o tej porze powinno być bezwzględnie karane publikowanie takich smakowitych rzeczy, Ninka!!!! Ściskam serdecznie, O.
OdpowiedzUsuńmea culpa :) a karę w postaci Twoich nocnych publikacji pyszności mogę przyjąć (oko za oko, ząb za ząb) Moja droga jakże miło Cię tu gościć w komentarzach - to chyba pierwszy raz :) i ja ściskam!
Usuńbo widzisz, niby taka internetowo społeczna jestem, ale dopiero odkrywam społeczność blogerów... Dotąd byłam tylko milczącym (mlaszcząco milczącym) czytelnikiem :)
UsuńPyszota, uwielbiam ruskie i to w takiej wlasnie odslonie :) Ja czesto dodaje swiezego koperku do srodka :) pozdrawiam cieplo.
OdpowiedzUsuńPS: Ja chyba tez pierwszy raz u Ciebie pisze...choc podgladam :)
Bree, nie znałam wersji z koperkiem :) Cieszę się, że mnie odwiedzasz. Pzdr serdecznie
UsuńPyszne pierogi :) U nas tez bardzo lubiane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
:) PZdr
Usuńmoże to i tylko farsz ziemniaczany i mąka ale za to niebo w gębie:)
OdpowiedzUsuńmoże to i tylko farsz ziemniaczany i mąka ale za to niebo w gębie:)
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest :)
UsuńŚwietny blog - widzę, że eksperymentujesz nie tylko z kuchniami świata, ale również również z tradycyjną polską kuchnią. To się ceni!
OdpowiedzUsuńTakimi pierogami pachniało dziś na całej klatce w bloku, do teraz cieknie mi ślinka! :-)
Pozdrawiam,
Mrs. Sandman
Mrs. Sandman - dziękuję Ci za taki miły komentarz i za miłe słowa. Zrobiło mi się bardzo, bardzo miło. Tak, eksperymentuję z różnymi kuchniami, ale odkąd kupiłam nieco starych książek, odkrywam uroki prawdziwej kuchni polskiej (tej staropolskiej) Pzdr
Usuń